M.P.: Czy mógłby Pan powiedzieć kilka słów o sobie? W szczególności jakie ma Pan doświadczenie piłkarskie/trenerskie?
Paweł Pawlak: W swoim życiu uprawiałem kilka dyscyplin sportu z mniejszymi lub większymi sukcesami oraz z różnym stażem w poszczególnych dyscyplinach, ale piłka nożna jest w moim życiu od zawsze. Już jako młody chłopak biegałem na treningi do Olimpii Warszawa, gdzie po kilku treningach zdecydowałem się na pozycję bramkarza i tak mi zostało do dziś 🙂 Trenowałem też sporty walki czy trójbój siłowy. Prywatnie pracuję w branży motoryzacyjnej, a po pracy zajmuję się też sędziowaniem meczów piłki nożnej na poziomie 3. ligi. Mam dwóch synów, którzy oczywiście też grają w piłkę, ale niestety (?) żaden nie poszedł w ślady taty i nie garnie się do „pudła”. Przygodę zawodnika skończyłem na poziomie 4. Ligi, a byłem zawodnikiem między innymi klubów CWKS Legia, Sarmata, Naprzód Zielonki, Świt Warszawa czy wspomniana Olimpia. Jeśli chodzi o doświadczenie trenerskie, to jestem na początku swojej drogi, bo trenerka trochę koliduje z sędziowaniem, ze względu na to, iż mecze odbywają się w weekendy i nie sposób ogarnąć obu tematów. Ja skupiam się jednak na szkoleniu zawodników na pozycji bramkarza. Oprócz treningów z Wilkami, pracowałem z bramkarzami w Olimpii , a także prowadzę treningi indywidualne z zawodnikami z różnych klubów i w różnym wieku.
M.P.: Prowadzi Pan w AP Wilki treningi bramkarskie. Ilu chłopców w nich uczestniczy? Jak wygląda taki trening?
P.P.: Treningi w Wilkach prowadzę już 1,5 roku i przez ten czas było wielu chłopców, którzy przychodzili na treningi, choć z początkowej grupy zostali chyba najwytrwalsi i ci którzy naprawdę kochają tę robotę i przy okazji mnie, bo wiem, że czasem ciężko im jest ze mną 🙂
Mówiąc zupełnie poważnie, to jest nas coraz więcej i mam nadzieję, że taka tendencja wzrostowa już pozostanie. W okresie zimowym na treningi zapisanych było 12 chłopców podzielonych na dwie grupy, czyli całkiem sporo (z czego bardzo się cieszę). Staram się, aby treningi chłopcy mieli bardzo urozmaicone, gdyż zdaję sobie sprawę, że młodzi ludzie muszą mieć wszystkiego po trochu, aby się nie zniechęcić, mieć frajdę z tego co robią no i co najważniejsze – uczyć się jak najwięcej. Tak więc oprócz ćwiczeń koordynacyjnych, które staramy się wmieszać w rozgrzewkę, musi być trochę techniki (poprawny chwyt piłki, rzucanie sie, praca nóg itp.) jak i samego grania między słupkami, czyli po prostu bronienia w zaaranżowanych „sytuacjach meczowych”.
M.P.: Czym różni się trening typowo bramkarski od treningu piłkarskiego? Czy taki trening jest potrzebny młodym bramkarzom?
P.P.: Trening ukierunkowany na pozycję bramkarza jest bardzo potrzebny i bardzo specyficzny. Z jednej strony dlatego, że bramkarz musi tak naprawdę liczyć tylko na swoje umiejętności, a z drugiej strony – w chwili obecnej bramkarz jest też ostatnim obrońcą i niejako rozgrywającym. Skoczność, koordynacja ruchowa, siła, motoryka, zwinność, chwyt piłki i silna psychika – to cechy które trzeba kształtować i które cechują dobrych bramkarzy. Oczywiście nie każdy kto zaczyna treningi posiada te cechy, ale z każdym treningiem, każdą dobrą interwencją ta pewność siebie będzie większa po dobrze wykonanym zadaniu. A co za tym idzie i psychika będzie silniejsza, co z wiekiem zaprocentuje – jeśli nie w piłce, to na pewno w życiu osobistym. Oprócz typowo bramkarskich technik, które wymieniłem, bramkarz musi też posiadać umiejętność grania nogami czy dokładnego wprowadzenia piłki ręką do kolegów z pola. Jak widać bramkarze muszą być bardziej wszechstronni niż pozostali zawodnicy, więc treningi bramkarskie są bardzo potrzebne i to nie tylko dla zawodników, którzy wiążą swoją przyszłość w piłce z tą pozycją, ale również dla pozostałych chłopaków, gdyż zawsze może się zdarzyć sytuacja, że na mecz nie dotrze żaden bramkarz i wtedy takie umiejętności mogą okazać się zbawienne dla drużyny 😉
M.P.: Jak wcześnie powinna pojawiać się specjalizacja w grze na pozycji bramkarza?
P.P.: Wiek około 8-9 lat to jest ten okres, gdy młody zawodnik może już świadomie wybierać chęć uczestnictwa w treningu bramkarskimi, w ogóle grania na tej pozycji. Wiadomo, że początkowo jest to głównie zabawa i nauka podstaw, jak w każdej dziedzinie, ale po kilku takich treningach sam zawodnik może zdecydować czy ta rola jest dla niego odpowiednia. Bardzo pomocne w późniejszym rozwoju na pozycji bramkarza są takie sporty ja judo, zapasy czy szeroko rozumiana akrobatyka, więc ja bardzo zachęcam swoich podopiecznych do uczestnictwa w takich treningach, bo nie dość że kształtują one (szczególnie sporty walki!) charakter, to jeszcze dodatkowo są bardzo pomocne jeśli chodzi np. o koordynację czy technikę rzutów, upadania itp.
M.P.: Czy Pan zawsze grał na tej pozycji?
P.P.: Tak. Już od najmłodszych lat, gdy grywało się w piłkę na podwórkach między blokami, raczej stawałem sam z własnej woli na bramkę. Początkowo grałem ze swoimi rówieśnikami, a później także starsi koledzy prosili mnie, abym grał z nimi, czy to w meczach pomiędzy osiedlami czy to w turniejach. Oczywiście tak jak inni, chciałem strzelać bramki i też ciągnęło mnie do ataku, ale nie miałem nigdy problemu aby stać „w pudle’.
M.P.: Czy zna Pan przypadki, że zawodnik z pola został dobrym bramkarzem lub odwrotne (bramkarz – zawodnikiem w polu)?
P.P.: Oczywiście, takich przypadków jest wiele i przytoczę najbardziej mi znane, jak choćby Artur Boruc czy Rui Patricio aktualny jeszcze mistrz Europy z reprezentacją Portugalii z 2016 roku. Myślę, że takich przypadków można by wymieniać bez liku, bo przecież każdy z młodych zawodników, przychodząc na trening piłkarski chce strzelać wiele bramek i zostać drugim Lewandowskim czy Messim. Dopiero w późniejszej fazie zmieniają się upodobania lub w wyniku określonych sytuacji zostajemy obrońcą , bramkarzem czy napastnikiem. W obecnych czasach na treningi i mecze przychodzi wielu zawodników, co kiedyś wcale nie było regułą i trener niejednokrotnie stawał przed dylematem, co ma zrobić w sytuacji, kiedy na mecz nie przyjechał żaden bramkarz lub przyjechało ich trzech, ale za to nie ma napastnika! Tu mówimy jednak o zawodnikach w młodym wieku, bo jednak przestawić już ukształtowanego i dorosłego napastnika na bramkarza (lub odwrotnie ) wydaje się raczej niemożliwe lub co najmniej ciężkie w osiągnięciu z dobrym skutkiem dla każdej strony.
M.P.: Jakie są plusy grania na różnych pozycjach, zanim zostanie się bramkarzem?
P.P.: Bardzo dużym plusem grania na różnych pozycjach jest na pewno to, iż zdobywa się doświadczenie w grze nogami. Jak już wspominałem wcześniej, w dzisiejszej piłce bramkarz odgrywa olbrzymią rolę w rozegraniu piłki czy też w strefie obronnej, kiedy trzeba dalekim wyjściem przerwać akcję przeciwnika. Ciężko takie nawyki wyrobić u zawodnika na treningu, a w warunkach meczowych stres czy też (niestety) presja wyniku, nie pozwalają na to, aby pewne elementy przećwiczyć. Stąd takie doświadczenie w grze jako zawodnik z „pola” jest bardzo ważne i cenne.
M.P.: Co Pan sądzi o stałych bramkarzach już w najmłodszych kategoriach wiekowych (Skrzaty, Żaki)? Czy to dobre rozwiązanie?
P.P.: Nie! Zdecydowanie nie! Tak jak mówiłem już wcześniej, każdy z tych młodych ludzi powinien mieć możliwość, jeśli tylko chce, spróbować swoich sił i na bramce i jako napastnik i jako obrońca. Jak stanie „Kazio czy Antek” na bramce i wpuści gola, to będzie miał nauczkę na przyszłość, że to nie jest wcale taka prosta sprawa stać na bramce i obronić wszystkie strzały. Nabierze pokory i szacunku do czyjejś pracy, bo niejednokrotnie jest niestety tak, że obwinia się bramkarza za jeden błąd, ale już o trzech zmarnowanych przez kolegów 100%-owych okazjach się zapomina.
M.P.: Odnoszę czasem wrażenie, że gra na pozycji bramkarza jest najbardziej stresująca. Każdy wychwyci błąd bramkarza i często całe odium po przegranym meczu spada właśnie na niego. Jak można sobie z tym radzić (pytam zwłaszcza o młodych zawodników)? Czy rodzice, drużyna mogą pomóc młodemu bramkarzowi poradzić sobie z emocjami, gdy przepuści sporo bramek? Jak?
P.P.: Zdecydowanie, jest to jedna z bardziej narażonych na stres pozycji, bo za bramkarzem nie ma już nikogo, kto mógłby naprawić jego błąd i często kończy się to tym, że tracimy bramkę. Tak jak już nadmieniłem wyżej – często winę za niepowodzenie w meczu niesłusznie próbuje się zrzucić na bramkarza, który czasem popełnia tylko jeden błąd, ale decydujący o losach meczu, zapominając o tym, iż wszyscy jesteśmy jedną drużyną. Dziś mogę mieć słabszy dzień i popełnię błąd lub dwa, ale nie zapominajmy że tylko razem możemy osiągnąć sukces. Nikt jeszcze nigdy nie wygrał żadnego meczu w pojedynkę. Jeśli nawet coś czasem nie wyjdzie, nie możemy kolegi obwiniać za porażkę lecz musimy okazać mu wsparcie, poklepać po plecach i dodać otuchy na kolejny mecz ,bo w kolejnym meczu to właśnie ten kolega może przesądzić o losach meczu jakimś wybitnym zagraniem lub interwencją. Bardzo ważna jest w tym wszystkim nasza rola jako rodziców, wychowawców czy trenerów, aby porozmawiać i wytłumaczyć młodemu człowiekowi, że każdy z nas może i ma prawo popełnić błąd oraz zapobiec powtarzaniu tych błędów poprzez wyciąganie wniosków z błędów już popełnionych. Jak wiadomo człowiek uczy się na błędach i niestety najlepiej i najboleśniej na swoich. Ja swoim starszym podopiecznym zalecam nagrywanie swoich meczy, ale tylko z kamerą skierowaną na dany obszar boiska (np. połowa której bronimy ). Dwa dni po meczu, kiedy emocje już opadną robimy analizę, gdzie i co mogliśmy zrobić lepiej? W którym momencie powinienem wyjść do piłki, a kiedy odpuścić? To naprawdę wiele uczy.
M.P.: Jakie cechy (poza wzrostem) predysponują do zostania dobrym bramkarzem?
P.P.: Nie ma zasady, że ten wysoki będzie dobrym bramkarzem, a ten niski to się nie nadaje. Iker Casillas – były bramkarz Realu Madryt i reprezentacji Hiszpanii miał 182 cm i przez wiele lat grał na najwyższym światowym poziomie. Ale miał za to perfekcyjne wyszkolenie techniczne, świetnie grał na przedpolu i do tego był bardzo, bardzo skoczny. Jak pokazuje jego przykład, nie ma znaczenia to, czy jesteś wysoki czy niski, aby zostać dobrym bramkarzem. Wiadomo że ciężej będzie się broniło w pewnych sytuacjach tym niskim, ale znowu ten bardzo wysoki może mieć problemy koordynacyjne, co też może mieć swoje odbicie w wykonywanych interwencjach. Cechy które wymieniłem już wcześniej mają duże znaczenie, ale największe znaczenie mają chęci i pasja do tego co się robi, a wynik przyjdzie z czasem 😉
M.P.: Ulubiony klub piłkarski?
P.P.: Legia Warszawa
M.P.: Ulubiona liga?
P.P.: Bundesliga i nasza Ekstraklasa.
M.P.: Ulubiony piłkarz i dlaczego właśnie on?
P.P.: Bardzo imponował mi Gianluigi Buffon, głównie ze względu na swoje przywiązanie do barw klubowych i to, że nieprzerwanie grał w Juventusie nawet gdy klub został zdegradowany do 3. ligi oraz po prostu dlatego, że był i jest świetnym bramkarzem.
Z polskich zawodników – Artur Boruc.
M.P.: Co chciałby Pan przekazać zawodnikom Wilków, grającym na pozycji bramkarza?
P.P.: Wszystko, co istotne powiedziałem już wcześniej. Pozostaje mi zaprosić wszystkich bramkarzy, jak i chłopców grających doraźnie na tej pozycji, na moje treningi bramkarskie.